Yulia Krivich sfotografowała się przed dworcem autobusowym Warszawa Zachodnia, trzymając w rękach flagę z napisem „W Ukrainie”. Chciała zwrócić uwagę na problem języka. – Zaczęłam się zastanawiać, w jakich przypadkach w języku polskim używamy przyimka „w”, a w jakich „na”, odnosząc się do państwa.
Dlaczego mówimy we Francji, ale w przypadku naszych wschodnich sąsiadów mówimy na Ukrainie, na Białorusi czy na Litwie?
– zastanawia się artystka.
Krivich uważa, że ma to wydźwięk geopolityczny. Co to znaczy? Jak tłumaczy w czasach caratu i Związku Radzieckiego Rosjanie traktowali Ukrainę jako własność i używali formy „na Ukrainie”. – Jesteśmy bardzo wyczuleni na ten sposób mówienia o naszym kraju. Teraz moją misją jest rozpoczęcie poważnej dyskusji na ten temat w Polsce – mówi artystka i jednocześnie zaznacza, że nie może być kompetentna w temacie gramatyki polskiej, bo nie jest to jej język ojczysty. – Zastanawiam się jednak, czy zmiana jest możliwa? – pyta Yulia.