Sport

BATE Borysów – Piast Gliwice 1:1. Udany początek mistrzów Polski w kwalifikacjach Ligi Mistrzów

W pierwszym meczu I rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów Piast Gliwice zremisował na wyjeździe z BATE Borysów 1:1. Zespół Waldemara Fornalika pokazał się z dobrej strony. Rewanż zostanie rozegrany 17 lipca o godzinie 20 w Gliwicach.

Mistrzowie Białorusi mają ogromne doświadczenie zdobyte w minionych latach w europejskich pucharach, ale w pierwszej konfrontacji z Piastem nie potrafili tego wykorzystać. Także dlatego, że zespół Waldemara Fornalika zaliczył całkiem dobry występ. W pierwszym meczu eliminacyjnym do Ligi Mistrzów najlepszy polski zespół zremisował 1:1 i jest w dobrej sytuacji przed spotkaniem rewanżowym, które rozegrane zostanie w Gliwicach, 17 lipca, o godzinie 20. Bezbramkowy remis i oczywiście każde zwycięstwo premiuje do następnej rundy ekipę z Okrzei.

Oba zespoły przystępowały do tego spotkania z różnego pułapu. Gospodarze są w trakcie rozgrywek, w lidze białoruskiej gra się systemem wiosna-jesień, gliwiczanie dopiero przygotowują się do kolejnego sezonu. W ostatniej kolejce BATE wygrało trzeci ligowy mecz z rzędu – w stolicy z Dynamem Mińsk 2:1 – i do prowadzącego Dynama Brześć traci już tylko dwa punkty.

– Nie jest to proste, by osiągnąć w tym okresie taki poziom jaki prezentuje drużyna będąca w trakcie sezonu – przestrzegał Fornalik. – Z drugiej strony właśnie mecze o stawkę najlepiej budują formę – dodał szkoleniowiec mistrza Polski.

Spotkanie rozegrano na Borysów-Arenie. Położony w sosnowym lesie stadion przypomina zwiniętego węża. Na trybunach może zasiąść ponad 13 tysięcy kibiców, na meczu z Piastem kompletu nie było, ale i tak spotkanie oglądało ponad 11 tysięcy. Zadecydowała o tym chyba cena wejściówek, najtańsze kosztowały dwa dolary.

Trener Fornalik postawił na tych samych zawodników, którzy zagrali od pierwszych minut w wygranym 7:1 sparingu z Miedzią Legnica. Drobne problemy zdrowotne miał Tom Hateley, ale Anglik wyszedł w podstawowym składzie.

Od początku piłkarze Piasta starali się pokazać, że nie przyjechali do Borysowa, żeby się bronić. Zaskoczyli gospodarzy agresywną grą i opanowali środek boiska. W 14 min. przed szansą stanął Jakub Czerwiński. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Hateleya pozostawiony bez opieki obrońca nie trafił jednak czysto w piłkę i ta minęła bramkę gospodarzy. Kolejnej dobrej okazji nie wykorzystał w 20 min Jorge Felix. Trener Fornalik tylko rozłożył ręce, widząc jak jego piłkarz z bliska nie trafił w piłkę. Potem umiejętności obchodzącego urodziny bramkarza Antona Cziczkana sprawdził Patryk Dziczek.

Gospodarze po raz pierwszy zagrozili bramce Frantiska Placha dopiero w 33 minucie. Po stracie piłki przez Martina Konczkowskiego strzał Stasiewicza w ostatniej chwili zablokował Czerwiński.

W końcu kibiców na Borysów-Arenie uciszył Piotr Parzyszek. Bramkarz gospodarzy zdołał obronić strzał Jorge Felixa, ale dobitka z bliska napastnika mistrza Polski trafiła już do siatki. Zaskoczeni takim obrotem sprawy piłkarze BATE do końca połowy nawet nie próbowali atakować bramki Piasta.

Po przerwie Piast dał się zepchnąć do obrony, stracił kontrolę nad grą. W dodatku w ciągu kilku minut gliwiczanie „złapali” trzy żółte kartki. W końcu stracili gola. Stanislaw Dragun wykorzystał dokładne podanie z boku boiska i strzałem z 11 metrów pokonał Placha. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki.

Gospodarze poczuli krew, atakowali, ale podopieczni Fornalika skutecznie się bronili. A potem wrócili do dobrej gry z pierwszej połowy i znowu byli groźni dla gospodarzy. W końcówce gra się zaostrzyła, drugą żółtą kartkę zobaczył strzelec bramki dla BATE Dragun. Wynik nie uległ już zmianie i Piast nadal pozostaje bez zwycięstwa w europejskich pucharach.

Źródło: Dziennik Zachodni

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button